Kiepski występ? Taki jest sport
- Gratulacje dla Stali za zwycięstwo. Dziękuję drużynie za wkład i zaangażowanie w to spotkanie, za próbę odwrócenia tego wyniku do samego końca. Dziękuję także kibicom za liczne wsparcie, jakie nam dzisiaj okazali. Przegraliśmy mecz, więc jesteśmy rozczarowani, ale taki jest sport. Trzeba to zaakceptować. Przed nami dużo spotkań, dużo wyzwań i nie ma co tego długo rozpamiętywać, bo nie mamy na to czasu. Musimy się teraz jak najlepiej przygotować do czwartkowego starcia. Wyciągniemy wszystkie wnioski, które potrzebne są na teraz i rozpoczniemy przygotowania do pierwszego pojedynku z TSC Baćka Topola - takimi słowami konferencję prasową po starciu ze Stalą rozpoczął Adrian Siemieniec, trener Dumy Podlasia.
Opiekun Żółto-Czerwonych zaznaczył jednocześnie, że nie ma do swoich podopiecznych pretensji. Słabsze występy po prostu się zdarzają.
- Stal wygrała mecz i z reguły, gdy tak się dzieje, jest się zespołem lepszym. Tak naprawdę nie oceniam, czy byli lepsi i zasłużyli na triumf. Wolę oceniać swój zespół. Takie mecze dla zespołu o charakterystyce jak nasza są trudne. Dzisiaj dominowała gra fizyczna, a wiadomo, że my poprzez profile naszych piłkarzy preferujemy trochę inny sposób gry i inny styl. Myślę, że charakter tego spotkania sprawił, że to był dla nas bardzo trudny pojedynek. Wiedzieliśmy o tym przed meczem i to się potwierdziło na boisku. Porażka jest częścią sportu i nie oczekujmy też od tej drużyny, że będzie wygrywała wszystko do końca. Oczywiście zawodnicy weszli na taki poziom, że każdy oczekuje od nich, że będą bezbłędni, ale czegoś takiego nie ma. Zdarzyło się piłkarzom słabsze 45 minut, ale mają do tego prawo - dodał Siemieniec.
Rywal gryzł trawę
Piątkową potyczkę podsumował też szkoleniowiec gospodarzy,
- Myślę, że było co oglądać. To był z naszej strony dobry mecz. Zespół dobrze na to zwycięstwo zapracował. Uwielbiam takie zwycięstwa, kiedy oprócz pomysłu taktycznego i tego, co trenujemy, jest jeszcze takie odpowiednie nastawienie. Drużyna szła do pressingu, robiła to wściekle, z poświęceniem. Dzięki temu ograniczaliśmy ataki Jagiellonii, która wraz z Lechem moim zdaniem gra najlepszy futbol w Ekstraklasie. Pierwsze 15 minut było wręcz wybitne, robiliśmy wszystko bardzo dobrze. Kiedy jednak byliśmy w swoim najlepszym momencie, to straciliśmy bramkę. Czekałem, jak zespół zareaguje, ale zobaczyłem świetną reakcję, bo w zaledwie kilkanaście minut podnieśliśmy się na 2:1 i do końca pierwszej połowy bezdyskusyjnie byliśmy dużo lepszym zespołem - powiedział Janusz Niedźwiedź, trener Stali Mielec.
rafal.zuk@bialystokonline.pl