
Kontrowersje wokół przetargów na prace leśne
W mediach pojawiły się doniesienia o domniemanych nieprawidłowościach w przetargach na usługi leśne w nadleśnictwach Supraśl i Czarna Białostocka. Ministerstwo Klimatu i Środowiska złożyło w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury, wskazując na podejrzenie zmowy przetargowej. W niektórych przypadkach przetargi wygrywały te same firmy, co budzi wątpliwości co do konkurencyjności i uczciwości postępowań.
Przedstawiciele Protestu Branży Drzewnej odpierają zarzuty, wskazując, że interpretacja medialna jest fałszywa i krzywdząca. Jak podkreślają w oświadczeniu przesłanym równiez do naszej redakcji, w około 80% przetargów na prace leśne startuje tylko jedna firma lub konsorcjum, co wynika z naturalnych uwarunkowań rynkowych, a nie z nielegalnych porozumień. Podmioty biorące udział w przetargach spełniają określone kryteria, a ich współpraca jest zgodna z obowiązującym prawem.
Funkcjonowanie konsorcjów jest zgodne z prawem
Firmy zrzeszają się w konsorcja, by spełnić wymagania nadleśnictw i efektywnie realizować zamówienia. To standardowa praktyka, która nie ma nic wspólnego ze zmową cenową. Konsorcja pozwalają na efektywniejsze wykorzystanie zasobów oraz gwarantują lepszą jakość usług, co leży w interesie zarówno przedsiębiorców, jak i nadleśnictw. Ponadto, firmy preferują działanie na terenach, gdzie posiadają odpowiednie zaplecze logistyczne i techniczne, co czyni ich oferty bardziej konkurencyjnymi. Przetargi są otwarte dla wszystkich podmiotów spełniających wymagania, a brak dużej liczby oferentów nie wynika ze zmowy, lecz z trudnych warunków branżowych.
Branża drzewna uważa, że sprawa ma podłoże polityczne. Zarzuty dotknęły głównie firm biorących udział w proteście przeciw decyzjom ministerstwa, co budzi podejrzenia o chęć zastraszenia środowiska leśnego. Przedstawiciele protestu pytają, dlaczego podobne dochodzenia nie są prowadzone wobec wszystkich przetargów w Polsce, skoro praktyka startowania jednego konsorcjum jest powszechna. Według nich, działania ministerstwa są próbą uciszenia protestów i osłabienia pozycji branży drzewnej w debacie publicznej.
Oburzenie branży i społeczności
Protestujący podkreślają, że spotkali się już z lekceważeniem i obrażaniem ze strony polityków, a teraz doszło do wykorzystania aparatu państwa i mediów w celu ich dyskredytacji. Wskazują na rosnące niezadowolenie społeczne z polityki resortu oraz fakt, że temat pojawia się w gorącym okresie wyborczym, co może sugerować jego polityczny kontekst.
Ponadto protestujący zyskują coraz większe poparcie zarówno wśród przedsiębiorców, jak i lokalnych społeczności, które obawiają się o przyszłość branży drzewnej i stabilność miejsc pracy.
24@bialystokonline.pl