
Jak wynika z Krajowego Rejestru Długów siłownie, kluby sportowe i trenerzy personalnie nie mają się tak dobrze, jak mogłoby się wydawać. Ich długi przekroczyły już 36 mln zł, a więc wyniosły aż o 9 proc. niż rok wcześniej. Największe problemy mają trenerzy, których zaległości sięgają 11,3 mln zł.
Jak podaje Benefit Systems na koniec ubiegłego roku w Polsce było 1,6 mln aktywnych kart MultiSport. Liczba użytkowników wciąż wzrasta. Mimo to, aż 1414 podmiotów z branży fitness ma długi, w niektórych przypadkach – całkiem sporem. Jak wynika z KRS łącznie długi siłowni oraz klubów fitness w naszym kraju sięgają 36 mln zł.
– Zadłużenie takich podmiotów, jak siłownie czy kluby fitness może wynikać z kilku czynników. Jednym z nich są rosnące koszty prowadzenia działalności. Rachunki za prąd, którego zużycie jest znaczne, a także koszty związane z wynajmem sporych powierzchni w dużych miastach, na pewno są odczuwalne dla właścicieli siłowni. Kolejną trudnością są rosnące koszty pracownicze i duża konkurencja w branży – wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Jak wygląda sytuacja w Podlaskiem?
Najwięcej dłużników z branży fitness jest z województwa mazowieckiego, śląskiego i wielkopolskiego. Co ciekawe te, które działają w naszym regionie, znalazły się wśród tych, gdzie długi są najmniejsze. W Podlaskiem zaledwie 18 podmiotów ma problemy i w sumie ich zaległości wynoszą 403 tys. zł. Zdaniem ekspertów może to wynikać z tego, że w większych miastach jest duża konkurencja, więc trudniej się przebić, a co za tym idzie – zarobić.
– Sytuacji finansowej zadłużonych obiektów z pewnością nie poprawia fakt, że ich usługi nie są priorytetem dla tych konsumentów, którzy sami borykają się z kłopotami finansowymi. Jak wynika z naszego niedawnego badania „Portfele polskich gospodarstw domowych pod presją rosnących cen” wydatki na siłownię, klub fitness czy basen są jednym z pierwszych, z których Polacy rezygnują w sytuacji, gdy brakuje im pieniędzy na opłacenie wszystkich rachunków. Aż 61 procent respondentów zadeklarowało, że opłaciłoby je wtedy na samym końcu. Niższy priorytet mają jedynie subskrypcje – mówi Adam Łącki.
Dłużnicy z branży fitness najwięcej są dłużni podmiotom z branży finansowej i ubezpieczeniowej, dla których zalegają prawie 25 mln zł. Wśród wierzycieli są też firmy telekomunikacyjne oraz zarządcy nieruchomości.
Klienci też mają zaległości
Okazuje się, że zadłużenia, które się pojawiają na siłowniach czy klubach fitness, często wynikają z tego, że inne podmioty im nie płacą. Jak wynika z danych KRD aż 1,3 mln zł to zaległości osób, które odwiedzają te miejsca.
– Część długów, jakie Polacy mają wobec siłowni i klubów fitness, wynika z braku znajomości treści umów, które sami podpisują. Niektórych karnetów nie można wypowiedzieć przed upływem 12 miesięcy, z kolei inne zostają automatycznie przedłużane, jeśli klient odpowiednio wcześnie nie anuluje umowy. Podstawową zasadą jest więc dokładne czytanie dokumentów. Pozwala to zapobiegać nieporozumieniom i przykrym finansowym konsekwencjom w przyszłości – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
24@bialystokonline.pl