
Nielegalne przekroczenie granicy. Migranci forsują zaporę
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 25 marca 2024 roku w pobliżu miejscowości Dubicze Cerkiewne, na odcinku granicy zabezpieczonym fizyczną barierą i patrolowanym przez służby mundurowe.
Około godziny 13:00 grupa dziesięciu migrantów o nieustalonej tożsamości sforsowała ogrodzenie graniczne, rozginając przęsła za pomocą lewarka samochodowego. Następnie weszli na polskie terytorium, niosąc ze sobą drabiny, które miały pomóc w sforsowaniu kolejnej przeszkody – kolczastego drutu typu „concertina”.
Nielegalne wtargnięcie zostało zauważone przez żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy natychmiast ruszyli w kierunku intruzów. Oddano strzały ostrzegawcze w powietrze. Do akcji dołączyli także żołnierze z pobliskiego posterunku przy słupku granicznym nr 323.
Kontrowersyjne użycie broni. Szeregowy strzelał w kierunku ludzi
Z relacji śledczych wynika, że 25-letni szeregowy Wojska Polskiego, który przybył na miejsce wraz z innym żołnierzem, podjął decyzję o użyciu broni palnej. Znajdując się w odległości od 210 do 164 metrów od miejsca zdarzenia, przyjął postawę strzelecką i oddał łącznie dwanaście strzałów z karabinka MSBS „Grot” wzdłuż drogi granicznej – bezpośrednio w stronę grupy osób, która znajdowała się na trasie.
W tej grupie byli nie tylko migranci, ale również dwaj funkcjonariusze Straży Granicznej oraz dwaj inni żołnierze. Część pocisków rykoszetowała od betonowych elementów, ziemi i zasieków z drutu kolczastego. Dziewięć z nich przeleciało niebezpiecznie blisko ludzi. W momencie strzelania migranci cofali się na stronę białoruską, jednocześnie rzucając kamieniami i konarami w stronę służb, które zareagowały użyciem gazu łzawiącego.
Po chwili szeregowy oddał jeszcze cztery dodatkowe strzały – ich torów nie udało się ustalić. Kilka minut później sytuacja się uspokoiła, a migranci rozproszyli się wzdłuż granicy.
Dowody i rekonstrukcja 3D
Całe zajście zostało zarejestrowane przez system kamer perymetrycznych rozmieszczonych wzdłuż granicy. Nagrania poddano szczegółowej analizie z udziałem biegłych sądowych. Ekspert z zakresu rekonstrukcji 3D i badań wizyjnych stworzył cyfrowy model sytuacji, umożliwiający odtworzenie torów lotu pocisków oraz pozycji wszystkich osób biorących udział w zdarzeniu.
Biegły z zakresu balistyki stwierdził, że pociski, które nie rykoszetowały, miały energię wystarczającą, by – w zależności od miejsca trafienia – zabić lub ciężko ranić człowieka. Strzały oddane w taki sposób i w takim kierunku stanowiły realne zagrożenie życia.
Podczas przesłuchania żołnierz nie przyznał się do winy. W swoich wyjaśnieniach próbował uzasadnić decyzję o użyciu broni okolicznościami dynamicznej i napiętej sytuacji. Prokuratura jednak uznała, że jego relacja jest sprzeczna z obiektywnym materiałem dowodowym – zwłaszcza z opiniami biegłych – i oceniła ją jako element strategii obronnej mającej na celu uniknięcie odpowiedzialności. Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała przeciwko szeregowemu akt oskarżenia, zarzucając mu przekroczenie uprawnień i narażenie życia oraz zdrowia innych osób – zarówno migrantów, jak i polskich funkcjonariuszy. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności. Żołnierz nie był wcześniej karany.
W tym samym postępowaniu badano także zachowanie drugiego żołnierza - kaprala, który znajdował się na linii ognia. W jego przypadku postępowanie zostało wyłączone i nieprawomocnie umorzone. Biegli uznali go za osobę pokrzywdzoną.
24@bialystokonline.pl